niedziela, 1 kwietnia 2012

Only ladies, please

Ought, ledwo żyję. Gdyby nie to, że zostałam obudzona dzisiaj około 10, to chyba wciąż jeszcze bym teraz spała. Ale przynajmniej mogę powiedzieć, że impreza była po prostu genialna. Co prawda 4 osoby nie dopisały, w tym 1 przyszła dopiero w połowie, ale i tak to były moje najlepsze urodziny. I biorąc pod uwagę to, że wychodzi na to, iż z roku na rok coraz bardziej szalone są te imprezy, to w przyszłym roku czuję, że nie dojdziemy do siebie po niej aż do wakacji. Zwłaszcza, że to nie będą zwykłe urodziny, lecz przełomowe! Jak to mówią, "wejdę w wiek dorosłości". Szczerze, gdy tak lepiej się nad tym zastanawiam, to sama nie wiem czy chcę, aby to tak szybko nastąpiło. Boję się, że usłyszę te okropne zdania typu "jesteś już dorosła, musisz ponieść konsekwencje" albo "jesteś już w pełni za siebie odpowiedzialna". To po prostu straszne.
Jak na razie staram się o tym jeszcze nie myśleć, ponieważ został mi calutki rok na wykorzystanie ostatnich chwil, w których mogę się swobodnie bawić i "nie ponosić konsekwencji". Przynajmniej nie takich, jak dorośli, bo szlabanów ze strony rodziców staram się nie liczyć :P


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz